Lipiec 30, 2013
James McConkey
„Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili.” – List do Efezjan 2:10
„Stworzeni w Chrystusie Jezusie” oznacza, że każde dziecko Boga jest nowym stworzeniem Chrystusa Jezusa. „Dla dobrych uczynków” oznacza, że każde dziecko Boga jest stworzone na nowo w Chrystusie dla życia w posłudze. „Które Bóg z góry przygotował” oznacza, że Bóg przygotował plan dla życia w służbie w Chrystusie, wieki przed naszym zaistnieniem. „Abyśmy je pełnili.” „Pełnili” to słowo praktyczne. Oznacza to, że wielki Boski cel służby Jego dzieci nie jest zwykłym kaprysem lecz rzeczywistością praktyczną, którą należy znać i urzeczywistniać w naszym obecnym codziennym życiu. Z całego tego wspaniałego cytatu wynika jedna wyjątkowa myśl – Bóg ma plan dla każdego życia w Chrystusie Jezusie.
Jakże cudowna jest to prawda, i jakże sensowna zarazem! Czyż artysta nie przygotowuje szkic dla swego dzieła? Czyż konstruktor statków nie opracowuje projektu dla swojego olbrzymiego okrętu? A więc, czy Bóg ma nie mieć planu dla duszy, którą tworzy „w Chrystusie Jezusie”? Oczywiście że ma. Bóg ma cel i plan dla każdej chmury, która płynie po niebie; dla każdego źdźbła trawy wystawiającego swoją malutką łodyżkę w kierunku nieba; dla każdej kropli rosy błyszczącej w porannym słońcu; dla każdego promienia światła mknącego po bezgranicznej przestrzeni od słońca do ziemi. Dla ciebie, który jesteś własnością Boga w Chrystusie Jezusie, Bóg ma przygotowany doskonały plan życia. I nie tylko to - Bóg ma wobec twojego życia plan, którego żaden inny człowiek nie może zrealizować.
„Nigdy nie było, nie ma i nie będzie człowieka takiego jak ja. Jestem wyjątkowy. Nie ma nikogo kto mógł by być moim sobowtórem.” To prawda. Nie ma dwóch takich samych liści, nie ma dwóch takich samych klejnotów, nie ma dwóch takich samych gwiazd ani żywotów. Każde życie to nowy zamiar Boga. Żaden inny człowiek nie może wykonać tego co tobie pisane lepiej od ciebie. Jeśli nie odnajdziesz i nie podejmiesz Bożego zamiaru w stosunku do twojego życia, wspaniałość twojego życia nie będzie pełna. Każdy klejnot lśni swoim własnym blaskiem. Każdy kwiat wydobywa swój własny zapach. Każdy chrześcijanin ma swoją własną odrobinę Chrystusowego blasku i woni, które Bóg przekazuje innym za jego pośrednictwem.
Czy Bóg dał ci określoną osobowość? Bóg stworzył także określony krąg jednostek, do których tylko ta jedna konkretna osobowość może dotrzeć tak bardzo jak nikt inny na świecie. Bóg też tak kształtuje i porządkuje twoje życie, aby skontaktować cię z tym określonym kręgiem osób. Wystarczy zmiana ostrości wielkości grubości włosa w teleskopie, aby niektórzy ludzie dostrzegli wizję piękna, którą wcześniej postrzegali jako zdezorientowaną i zamazaną. I podobnie, to ziarenko osobliwej i osobistej różnicy w twoim życiu sprawia, że ktoś dostrzega w Tobie Jezusa Chrystusa w sposób tak przejrzysty jak nigdzie indziej.
Niezwykle zaszczytnym, ale i pokornym, jest posiadanie osobowości zamieszkałej przez Chrystusa. Jakąż radość sprawia świadomość tego, że Bóg wykorzysta ją jak żadną inną dla pewnych osób podatnych na tą właśnie osobowość a nie na inną! W tobie jest odrobina różnicy w rożku klejnotu – i oto ktoś dostrzega światło! W tobie jest odrobina różnicy w mieszance przypraw – i oto ktoś wyczuwa zapach Chrystusa.
Jedną z osobliwości małej rybackiej wioski nad Wielkimi Jeziorami, gdzie często spędzamy lato, była para orłów trzymanych w niewoli. Zostały schwytane, gdy miały zaledwie dwa tygodnie, i zamknięte w ogromnej klatce. Czas mijał, a orlątka wyrosły na wspaniałe okazy swojego gatunku, o rozpiętości skrzydeł powyżej 180cm. Pewnego lata kiedy ponownie przyjechaliśmy do wioski, dowiedzieliśmy się, że orły zaginęły. Z relacji właściciela orłów dowiedzieliśmy się o następującej historii ich zaginięcia.
Właściciel wyjechał z wioski na wydłużoną wycieczkę rybacką nad jezioro. W czasie jego nieobecności, jacyś złośliwi chłopcy otworzyli klatkę, aby wypuścić ptaki na wolność. Orły od razu podjęły próbę ucieczki. Ale trzymane w niewoli od czasu bycia malutkimi orlątkami, nigdy nie nauczyły się latać. Można by powiedzieć, że zdawały sobie sprawę z tego, że zgodnie z planem Boga miały być czymś więcej niż zwykłymi mieszkańcami ziemi. Po tych wszystkich nużących latach, w sercach orłów wciąż tlił się instynkt ptaka – ciekawość niebios. Desperacko podjęły próbę sprawdzenia tlącego się w sercach pragnienia. „Brnęły” nad zielonymi polami wioski. Z trudem unosiły się w powietrzu, spadały, i obijały skrzydła rozpaczliwie próbując unieść się w powietrzną wolność swojego przeznaczenia ustanowionego przez Boga. Wszystko na próżno.
Jeden z orłów, podejmują próbę przelotu nad małym strumieniem, upadł bezradnie do wody, na szczęście uratowano go przed utonięciem. Drugi, po serii desperackich i upokarzających porażek, zdołał zatrzymać się na najniższym konarze pobliskiego drzewa. Z tego miejsca został zastrzelony przez bezlitosnego chłopaka. Drugi orzeł wkrótce podzielił ten sam nieszczęśliwy los. Tym samym, zakończyła się tragedia trudnego życie obu wspaniałych ptaków.
Od tego czasu często przypominamy sobie tragiczne doświadczenie uwięzionych orłów. Bóg zaplanował dla tych królewskich ptaków majestatyczne, wspaniałe dziedziczenie wolności. To do nich należały królewskie loty w południowym słońcu. To do nich należało gnieżdżenie się na wysokich graniach, gdzie nigdy noga ludzka nie stanęła. To do nich należało przerywanie niesłabnącymi skrzydłami burz i nawałnic na szczycie nieba. W rzeczy samej, książęce, bajeczne dziedzictwo. Ale okrucieństwo człowieka pozbawiło ich tego. Zamiast bezgranicznej wolności zaplanowanej dla nich, przyszła niewola, bezradność, upokorzenie, i śmierć. Nawet ptaki straciły szansę na wspaniały plan jak Bóg opracował dla ich życia. Jeszcze bardziej może stracić syn człowieka.
Czyż nie jest to sedno tego o czym mówi Paweł, „Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem nie tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie ma. Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą.”[1] Czym są te wewnętrzne głosy, które - jeśli nie uważamy - ustają? Czym są te wizje, które – jeśli nie obserwujemy – zanikają? Czym są te pragnienia bycia całym dla Chrystusa, które – jeśli nie urzeczywistnimy w działaniu – zginą? To żyjący Bóg działający w nas, sprawiający że chcemy i czynimy pracę życia jaką dla nas zaplanował. To jest to do czego jesteście wzywani aby „zabiegać”. Zabiegajcie w miłości. Zabiegajcie w codziennej, wiernej posłudze. Zabiegajcie, kiedy Bóg w was działa.
Możesz stracić jeszcze więcej. Możesz nie dorównać doskonałemu planu, jaki Bóg przygotował dla twojego życia. Dlatego też, zabiegaj z bojaźnią i drżeniem! Zabiegaj z drżeniem o błogosławione życie dawania świadectwa, służenia i przynoszenia owoców, jakie Bóg zaplanował dla ciebie w Chrystusie Jezusie. Drżyj – ażeby bóstwo tego świata nie oślepiło cię na wizję posługi, jaką Bóg zawsze ma dla ciebie. Drżyj – ażeby głosy doczesnych przyjemności i ambicji nie stępiły i nie ogłuszyły twojego słuchu na ten jeden głos zawsze szepczący – „Podążaj za mną: podążaj za mną.”
Każdego dnia ludzie mówią o „wybieraniu” powołania. Ale czy to nie jest niewłaściwe określenie? Bo jak człowiek może „wybrać” „powołanie”? Skoro człowiek jest powołany, nie wybiera. To ten, który powołuje, dokonuje wyboru. „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał,” mówi nasz Pan.[2] Ludzie zachowują się tak jak by Bóg dał im wachlarz planów z których mogą wybierać to co ich zadowala, niczym sklepikarz który wyciąga tuzin motków jedwabiu przed kupującą kobietą, aby mogła sobie wybrać ten, który sobie upodoba. Ale to nie jest tak. To Bóg wybiera. Naszym zadaniem jest poznanie i przestrzeganie Jego wyboru.
Czy tkwisz w tym męczącym miejscu, w którym ludzie naciskają na ciebie abyś „wybrał” powołanie? Czy masz zamiar dokonać wyboru życiowego powołania? Nie wybieraj? Nie próbuj wybrać. Czyż nie napisano „stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów”?[3] Jeśli plan jest w Chrystusie, jak go odkryjesz bez pójścia do Chrystusa? Dlatego też, idź do Boga prosto, ufnie i pobożnie i poproś Go, aby pokazał ci co dla ciebie wybrał. A kiedy pójdziesz w świetle dziennym, które On rzuca na twoją ścieżkę, Bóg z pewnością wprowadzi cię w plan życia, który ci wyznaczył. Zaoszczędzi ci żalu, rozczarowań i niepowodzeń, które podążają w ślad za tym, który „wybiera” swoją własną ścieżkę, i zbyt późno zdaje sobie sprawę, że opłaca się ufać Bogu w kwestii swojego życia, jak i we wszystkich innych sprawach.
(Po raz pierwszy opublikowano w „Rozmowy o życiu: seria rozmów biblijnych na temat życia chrześcijańskiego,” 1911)
Copyright © 2024 The Family International